Miasto 6 mostów, tysiąca schodów i niezwykłego, rozsławionego na całym świecie trunku jest dla mnie typowym portugalskim połączeniem skrajności. Z jednej bowiem strony w samym centrum miasta zyskujemy możliwość podziwiania architektonicznego dziedzictwa wpisanego na Listę UNESCO, z drugiej natomiast to samo centrum posiada liczne pustostany i miejsca, które wyglądają, jakby świat o nich zapomniał.
Po swojej pierwszej wyprawie na koniec Europy miałam jeszcze wrażenie, że połowa portugalskiego narodu pali papierosy, a co czwarty mieszkaniec Porto nie bardzo przykłada wagę do stanu swojego uzębienia. Jednak mimo wszystko to państwo ma swój niepowtarzalny klimat, który sprawia, że jeszcze kiedyś na pewno do niego wrócę.
Aktualna sytuacja i dość ograniczone możliwości podróżowania po Europie, stały się doskonałym pretekstem do tego, aby cofnąć się trochę pamięcią wstecz i odkopać zdjęcia z tygodniowego pobytu w Porto wiosną 2018 r.
Ribeira, czyli Stare Porto
Jedno z najbardziej rozpoznawanych miejsc w Porto. Historyczne centrum miasta, które założono w średniowieczu dziś widnieje na Liście Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego UNESCO.
Na wędrówkach stromymi uliczkami, biegnącymi od brzegu rzeki Douro aż po majestatyczną katedrę Se, spokojnie można stracić nawet pół dnia. Choć Stare Porto jest nieco oddalone od samego wybrzeża Atlantyku, klimat i koloryt tego miejsca bywają porównywane do atmosfery panującej w niejednym śródziemnomorskim porcie.
Nic więc dziwnego, że wizytówka drugiego pod względem wielkości miasta w Portugalii bywa oblegana przez tłumy niemal zawsze, nawet poza szczytem sezonu i mimo, że do zwiedzania tej okolicy przydaje się dobra kondycja i mocne mięśnie, bo schodów tu pod dostatkiem (jedno nieświadome zapuszczenie się w dół rzeki dało mi w kość na tyle, że przez resztę pobytu, tylko raz zdecydowałam się powtórzyć to dokonanie 🙂
Północny brzeg rzeki Douro
Uwielbiam klimat miast położonych nad rzekami. Tym bardziej, gdy łączy w sobie jeszcze atmosferę powolnego, południowego życia. I choć Porto, w momencie naszej podróży (maj 2018) nie narzekało na brak turystów, to bulwar biegnący wzdłuż północnego brzegu Douro, tuż “pod” Starym Porto miał w sobie pewien spokój. Być może to kwestia “wczesnej” jak na standardy Portugalczyków godziny, ale miałam wrażenie, że ta część miasta powoli budzi się do życia, a w tej pobudce jest coś magicznego.
Mosty Porto
Dwa brzegi Douro łączy w sumie sześć mostów. Choć każdy z nich może zachwycić niezwykłą konstrukcją, na szczególną uwagę zasługują dwa. Pierwszy to Ponte Dom Luis I, czyli most Ludwika I.
Początkowo, projekt zgłoszony w 1879 roku przez samego Gustava Eiffla zakładał budowę mostu jednokondygnacyjnego. Jednak z uwagi na wzmożone zapotrzebowanie na transport pomiędzy północnym i południowym brzegiem Douro, rok później ponownie rozpisano konkurs, tym razem na projekt mostu dwukondygnacyjnego.
Spośród 11 różnych propozycji zwyciężyła ta autorstwa niemieckiego inżyniera Gustava Seyriga, ucznia Eiffla. Jego budowa ostatecznie zajęła 5 lat, a uroczyste otwarcie odbyło się pod koniec października 1886 roku. Patrząc na jego metalowo-ażurową konstrukcję, nie trudno się dziwić, że Ponte Dom Luis I bywa nazywany poziomą wieżą Eiffla.
Drugim z mostów zasługujących na uwagę podczas podróży do Poro jest most kolejowy Maria Pia. Uznawany za jeden z najbardziej eleganckich tego typu obiektów, opiera się na jednoprzęsłowej konstrukcji o rozpiętości 350 m. W całości wykonany z metalu, został oddany do użytku przez Gustawa Eiffla w 1877 roku.
Pomnik Henryka Żeglarza
Centralny punkt Praca Infante Dom Henriquea, czyli Placu Infanta Henryka. Umieszczona na granitowym cokole i wykonana z brązu postać Żeglarza Henryka przedstawiona z globusem i wskazująca morze, stanowi symbol odkryć geograficznych.
Wokół placu wzniesiono neoklasycystyczny budynek Palacio da Bolsa. Od czasu jego powstania (1834 r.) po dziś dzień stanowi siedzibę miejscowego związku kupieckiego. Tuż obok potężnego gmachu znajduje się charakterystyczna czerwona bryła Mercado Ferreira Borgos, czyli hali targowej oraz gotycki Igreja de Sao Francisco, czyli kościół św. Franciszka.
Stacja kolejowa Sao Bento
Choć powstała w 1896 roku działa do dzisiaj, a z jej peronów można odjechać pociągiem chociażby do Minho oraz Douro. Co takiego jest niezwykłego w dworcu, którego nazwa pochodzi od klasztoru, znajdującego się niegdyś dokładnie w tym samym miejscu? Przepiękne azulejos, a dokładnie 20 tysięcy mozaik, którymi pokryto ściany w głównym holu stacji kolejowej.
Zakładam, że z uwagi na aktualną sytuację epidemiologiczną natężenie turystów na jeden metr kwadratowy tego dworca mogło drastycznie zmaleć, jednak jeśli chcecie mieć pewność, że uda się Wam zrobić zdjęcie pokazujące piękno mozaik, bez nieproszonych gości na pierwszym planie, polecam wybrać się tam wcześnie rano.
Katedra Se
Choć nie jestem wielką fanką zwiedzania tego typu obiektów, to tym razem chciałam zachęcić do tego, aby będąc na placu Terreiro da Se, jednak do katedry zajrzeć. Po pierwsze dlatego, że bryła tej romańskiej bydowli z XII wieku naprawdę robi wrażenie i osobiście uważam, że jej mury mają w swoim wyglądzie jakąś grozę. Po drugie, dlatego, że tutejsze krużganki zdobione są przepięknymi azulejos.
Bilet, który pozwalał na ich zobaczenie kosztował 3 euro i można go było kupić bezpośrednio na miejscu. W czasie pandemii, warto sprawdzić wcześniej czy możliwość zwiedzania jest nadal dostępna dla turystów.
Torre dos Clerigos
Dumnie górująca nad Porto Wieża Kleryków ma 76 metrów. Ten, kto zapragnie podziwiać panoramę całego miasta z samej góry będzie miał do pokonania ponad 220 stopni (dokładnie nie liczyłam, ale różne źródła podają od 225 do 240). Zarówno wieża jak i znajdujący się nieopodal Kościół Kleryków (Igerja dos Clerigos) zostały zaprojektowane przez włoskiego architekta Niccole Nasoniego w pierwszej połowie XVIII w.
Bilet na wieżę kosztuje 5 euro. Dzieciom do 10 roku życiu przysługuje wejście bezpłatne.
Vila Nova de Gaia
Południowy brzeg rzeki, czyli Vila Nova de Gaia to miasto winnic. To tu można znaleźć piwnice pełne popularnego w Porto trunku sygnowane takimi markami jak Sanderman, Calem, Porto Cruz czy Ferreira. Ich zwiedzanie warto połączyć z degustacją, tym bardziej, że ich ceny zaczynają się od zaledwie kilku euro.
Spacer promenadą Cais de Gaia to jednak nie tylko gratka dla fanów procentowych napojów. To stąd rozpościera się również wspaniały widok na Stare Porto – pełne kolorowych kamieniczek, rozsianych po stromym zboczu miasta. A tym, którzy uwielbiają aktywny wypoczynek, polecam zapuścić się dalej, podążając Cais Capelo Ivens aż do mostu Ponte da Arrabida, a następnie odbić w górę i w drodze powrotnej podziwiać panoramę Vila Nova de Gaia z wyższej perspektywy.
Centro Portugues de Fotografia
Portugalskie Centrum Fotografii to nic innego jak muzeum z całkiem pokaźnym zbiorem zdjęć i aparatów z najróżniejszych okresów. Można w nim znaleźć zarówno wielkie, stare rekwizyty, używane przez pierwszych profesjonalnych adeptów tej sztuki, jak i małe szpiegowskie cacka, którymi z pewnością nie pogardziłby żaden tajny agent 🙂 Z zakratowanych okien budynku, który przez lata pełnił rolę więzienia i siedziby sądu apelacyjnego widać wspaniałą panoramę Porto z Katedrą Se.
Ocean
Choć ścisłe centrum od brzegu Oceanu Atlantyckiego dzieli jakieś 7 km, dotarcie na plażę, nawet bez wynajętego samochodu, nie stanowi żadnego problemu. My trafiliśmy tam dwukrotnie. Pierwszy raz wybierając się na plażę metrem, drugi raz zabytkowym tramwajem nr 1.
TIP: Przemieszanie się metrem po Porto to chyba najwygodniejsza z opcji, jeśli zależy nam na pokonaniu dużych odległości w szybkim czasie. Podobnie jak Lizbona i tu istnieje jedna nitka metra łącząca port lotniczy bezpośrednio z centrum miasta (fioletowa linia E). Bilety na metro można kupić w specjalnych biletomatach, w punktach sprzedaży oznaczonych Andante lub niektórych kasach na dworcach. Ceny biletów uzależnione są od stref, przez które chcemy się przemieszczać oraz czasem ważności i rozpoczynają się od 1,20 euro. Bilety koduje się na specjalnej karcie wielorazowego użytku, za wyrobienie której płacimy przy pierwszym zakupie biletu 0,60 euro. Jeśli zamierzamy przemieszczać się metrem w bardziej intensywny sposób, warto rozważyć zakup biletu w opcji Andanete Tour odpowiednio na 24 lub 72 godziny (koszt to 7 i 15 euro i obejmuje możliwość podróżowania po wszystkich strefach komunikacji). Za każdym razem gdy chcieliśmy skorzystać z tego środka transportu sprawdzałam trasę na stronie przewoźnika: https://en.metrodoporto.pt/. To tu poza rozkładem jazdy i mapą z lokalizacjami poszczególnych stacji metra, po zaplanowaniu trasy otrzymacie również informacje, jaki bilet i na ile stref powinniście kupić. |
Dojazd nad Atlantyk metrem
Ze stacji Trindade (która jest swego rodzaju centrum przesiadkowym i odjeżdżają z niej wszystkie dostępne w Porto linie) nad sam Ocean można dostać się podróżując linią A (niebieska). Podróż zajmuje 45 minut a za pojedynczy bilet trzeba zapłacić 1,60 euro.
Dojazd nad Atlantyk tramwajem
Jeśli zdecydujecie się na pokonanie drogi nad Ocean malowniczą trasą biegnącą wzdłuż Douro polecam złapać popularną wśród turystów “jedynkę” już na stacji początkowej, znajdującej się przy Kościele św. Franciszka.
Podejście do tej wycieczki robiliśmy dwukrotnie, raz w środku dnia w niedzielę, z czego z uwagi na ogromną kolejkę ostatecznie zrezygnowaliśmy. Drugi raz (tym razem już z sukcesem) próbę podjęliśmy kolejnego dnia rano i co ciekawe byliśmy jednymi z 5 pasażerów. Swobodnie mogliśmy więc zająć miejsca z najlepszym widokiem i nie martwić się, że ktoś będzie nam dyszał nad głowami (pamiętajcie, że na linii numer 1 kursuje jedno wagonowy skład, więc przy dużej popularności, w najbardziej chodliwych godzinach, jest naprawdę zapchany).
Po dotarciu do ostatniego przystanku (cały przejazd trwał ok. 20 minut) czekało na nas jeszcze ok. 30 minut spaceru. Bilet można było kupić bezpośrednio u kierowcy za 3 euro za osobę.
Porto – pytania i odpowiedzi
Z czego znane jest Porto?
Pierwsze co przychodzi mi na myśl – to oczywiście wino – noszące tą samą nazwę to popularne portugalskie miasto. Jeśli będziecie mieli okazję tu dotrzeć, koniecznie go spróbujcie. Jest mocniejsze od tego klasycznego, ale ja je lubię.
Poza porto, Porto słynie jeszcze z ciekawej architektury i budynków z czerwonymi dachami, które dzięki położeniu na wzgórzach można łatwo podziwiać. Poruszając się po mieście, na pewno Waszej uwadze nie umkną też czarne koguty. Ich malunki pojawiają się na ścianach budynków, a małe figurki można spotkać w sklepach z pamiątkami. To symbol Portugalii.
Znakiem rozpoznawczym miasta są także majestatyczne mosty, w tym ten najbardziej znany Ponte de Dom Luis I – o którym mogliście przeczytać we wpisie.