Samochodowa podróż po Alpach – Włochy, Niemcy, Austria

Z Alpami mam bardzo specyficzną relację – mimo, że już tam byłam kilkukrotnie, wciąż mi ich mało i wciąż o nich marzę, nigdy bowiem tak na poważnie nie dane mi było sobie powędrować alpejskimi szlakami. Dlatego gdy tylko nadarzyła się okazja, zapadła szybka decyzja – majówka w drodze po alpejskich wirażach!

Chwilę przed wyjazdem obserwowałam wnikliwie pogodę – na tyle wnikliwie, iż nawet ambitnie w bagażniku auta wylądował… namiot 🙊 (zapowiadała się naprawdę korzystna aura). Ponadto zapakowaliśmy cały ekwipunek do życia na łonie natury, tj. gazową butlę i palnik, podstawowe naczynia oraz dużą ilość posiłków nadających się do przygotowania w tych specyficznych warunkach.

Finalnie palnik użyty został kilkukrotnie, ale namiot nigdy nie wyjechał ze swojego pokrowca 😆 Już drugiej doby, która przypadła w Austrii, pogoda zaczęła się gwałtownie zmieniać i rozpoczęły się obfite opady śniegu, które zburzyły skrzętnie ułożony plan. Czy majówka się nie udała? Ależ nie – elastyczność w działaniu oraz decyzjach podejmowanych w drodze nie sprawiła nam większych trudności. Namiot zamieniony został na hotele czy kwatery Airbnb, które zamawiane były prosto z drogi (czasem nawet tego samego dnia), a punkty na mapie “must-see”, które stały się niedostępne przez zalegający śnieg, zastąpione zostały przez takie miejsca, gdzie dotrzeć się dało.

Ebook Przewodnik po Włoszech

W efekcie była to jedna z najmilszych podróży jakie odbyłam. Choć nadal nie udało mi się spełnić swych ambicji na alpejskich szlakach (a szczególnie marzyły mi się Dolomity), zobaczyłam wiele innych atrakcyjnych miejsc. Poniżej więcej szczegółów o możliwości spędzenia czasu podczas przemierzania kolejnych kilometrów trasy z Polski przez Austrię, Włochy i Niemcy.

Austriackie perełki

Mam wrażenie, że Austria to jeden z tych mniej docenionych krajów, które bledną przy “cieplejszych” częściach Europy. A niesłusznie – oszałamiająca przyroda, jeziora wypełnione wodą o niespotykanym kolorze czy urokliwe miasteczka robią robotę. Nigdy nie zapomnę tego widoku, gdy obudziłam się rano w hotelowym pokoju, który wynajęliśmy spontanicznie prosto z auta, pędząc do kolejnego punktu na mapie zwiedzania. Hotel umiejscowiony był w dolinie otoczonej ze wszystkich stron ośnieżonymi górami – przez okna zaglądały szczyty wciąż pokolorowane białym puchem, a jednocześnie na niższych partiach intensywna, soczysta zieleń przebijała się w każdym możliwym miejscu. Dla tych momentów warto żyć!

A teraz po krótkim wstępie – lista miejsc, do których polecam zajrzeć, będąc w Austrii.

Insta-klasyk: Hallstatt

Z pewnością niejednemu z Was małe austriackie miasteczko przemknęło przed oczami gdzieś w czeluściach Internetu. Hallstatt to bardzo popularna miejscowość, gdzie przed pandemią można było spotkać wszystkie nacje świata. Położona w bardzo urokliwej okolicy – w otoczeniu jeziora Hallstättersee oraz Alp Salzburskich. Szczególnie niezwykła jest tutejsza architektura, kręte uliczki oraz dużo miejsc, skąd można ustrzelić tę “idealną” fotkę 😉

Warto wcześnie wstać i po alpejskim miasteczku poszwędać się rankiem, zanim na ulicach pojawią się tłumy. Pewien mankament w tym sielskim obrazku stanowią jednak auta, które dość mocno obstawiają niemal każdy, wolny zakamarek, burząc unikalny klimat. Niemniej jednak będąc w okolicy zdecydowanie polecam tu zajrzeć i na własne oczy zobaczyć widoki z niejednej pocztówki!
Ponoć Azjaci tak ukochali sobie tę okolicę, iż mają swoją replikę 🤭

Tyrolski Innsbruck

Stolica Tyrolu znana jest nie tylko z odbywających się tam konkursów skoków narciarskich, ale i pięknie położonego miasta. Otulone górskim łańcuchem zabudowania tworzą zapierającą dech w piersiach panoramę.
Innsbruck to miasto, które oferuje wiele atrakcji. Ja z racji bardzo krótkiej wizyty, nie miałam okazji skorzystać z większości z nich – musiał wystarczyć spacer po centrum. Punktami, na które warto zwrócić uwagę mając nieco więcej czasu, są na pewno:

  • starówka
  • skocznia narciarska Bergisel
  • Zamek Cesarski Hofburg
  • Zamek Ambras

Highline 179

Lubisz adrenalinę? Koniecznie wybierz się na spacerowy mostek położony w Austrii, zwany Highline. Mieszcząca się w miejscowości Reutte kładka jest najdłuższym takim obiektem na świecie. Liczący ponad 400 metrów metalowy most rozpościera się między dwoma historycznymi obiektami – ruinami zamku Ehrenberg i fortem Claudia. Spacerując po Highline można obserwować wspaniały widok na austriacką dolinę oraz potężne tyrolskie Alpy.
Wejście na kładkę oraz parking samochodowy w pobliżu obiektu są oczywiście płatne. Wszelkie dodatkowe informacje możecie uzyskać na tej stronie: https://www.highline179.tirol/

W planie zwiedzenia Austrii było znacznie więcej pinezek na mojej mapie, niestety specyfika tych miejsc (mało dostępne zimą) oraz czas, w jakim ta podróż wypadła (przełom sezonu zimowego i letniego – a więc okres martwy) sprawiły, że nie było możliwości ich “odhaczenia”. A mowa tutaj m.in. o:

  • Zell am See-Kaprun – lodowiec, jezioro i góry w jednym miejscu
  • Grossglockner Hochalpenstraße – jedna z najpiękniej położonych w Europie dróg, wiodąca przez Park Narodowy Wysokie Taury
  • Großglockner – najwyższy szczyt Austrii
  • Stausee Mooserboden – zapora wodna przy Kaprun
  • jezioro Achensee
  • jezioro Plansee

Spotkanie z Dolomitami

Włochy uwielbiam za wszystko – jedzenie, naturę, architekturę i klimat. Ale najbardziej umiłowałam sobie tutejsze góry – monumentalne Dolomity. I choć jeszcze tydzień przed wyjazdem oglądałam w Internecie obrazki ludzi spacerujących po dolinach położonych w sąsiedztwie wapiennych kolosów – mnie trafiła się tak trudna aura, że o zwiedzaniu innym niż zza szyby samochodu nie było za bardzo mowy. No cóż, do zobaczenia kolejnym razem!

“Zmuszeni” do wynajęcia noclegu w hotelu, ulokowaliśmy się nieopodal słynnego narciarskiego kurortu Cortina d’Ampezzo. To, co zobaczyłam nazajutrz za oknem, sprawiło że oniemiałam. Byłam w samym centrum zimowego wonderlandu, a cały żal, że z górskich wędrówek nici – zniknął jak ręką odjął.

Giau Pass

Niezwykle urokliwa przełęcz, z której podziwiać można w pełni alpejskie krajobrazy. To tutaj wybraliśmy się w pierwszej kolejności. Jak się okazało – pług na szczęście odpowiednio wcześnie tę drogę utorował 😇 Zaspy śnieżne nie pozwoliły nam zbyt wiele zdziałać. Pozostało jedynie zaparkować auto w wyznaczonym miejscu i ruszyć pieszo po asfaltowej drodze, łapiąc promienie Słońca i podziwiając wystające poza masy śniegu szczyty Dolomitów.

Z przełęczy Passo Giau wychodzi wiele szlaków, które prowadzą po malowniczych dolinkach alpejskich, do jezior czy do pocztówkowych obiektów, symbolizujących włoskie góry. W Internecie sporo można poczytać o wyprawach w stronę Mondeval, słynnych Cinque Torri czy nad Lago di Federa. Miejmy nadzieję, że po kolejnym wypadzie do Włoch pochwalę się własną relacją z tych miejsc 😁

Insta-klasyk: Lago di Braies vel. Pragser Wildsee

Tam wylądowałam dwukrotnie – raz w totalnej śnieżycy, obserwując po drodze jak wyciągany jest z zaspy pług, który kilka chwil wcześniej musiał w nią wpaść…

Drugim razem aura trafiła się lepsza i nawet dojrzałam nieco magicznego kolorytu wody, którym krzyczą do nas instagramowe fotografie z tego miejsca. W zimowej odsłonie nie uświadczysz tutaj słynnych łódeczek, które można wynająć by przepłynąć się po krystalicznie czystym Pragser Wildsee. Możesz jedynie przejść się wokół akwenu, zajrzeć do sklepiku pamiątkowego czy po prostu cieszyć oko niesamowitym darem natury.

Szmaragdowe Toblacher See vel. Lago di Dobiacco

Chcesz dojrzeć szmaragdową wodę, dostępną dla turystów od ręki? W słoneczny dzień ten cudowny widok możesz zaobserwować spacerując przy Toblacher See. Leżące w Południowym Tyrolu jeziorko jest ulokowane tuż przy trasie. Nie trzeba więc się ani wspinać, ani pokonywać wymagającego trekkingu, by na własne oczy zobaczyć piękno włoskiej natury. Wokół akwenu prowadzi ścieżka edukacyjno-przyrodnicza, gdzie można zgłębić wiedzę o faunie i florze tego miejsca.

Niestety warunki pogodowe i drogowe w Południowym Tyrolu nie pozwoliły na realizację pełnego planu na wycieczkę. Inne miejsca, które znalazły się na mojej liście “must-see”, a które muszą poczekać na inny moment to:

  • jezioro Lago di Sorapis
  • jezioro Lago Fedèra
  • szczyty Cinque Torri
  • szczyty Tre Cime di Lavaredo
  • szczyt Seceda
  • szczyt Piz Boè

Bawarska przygoda

Plan tej objazdowej majówki zakładał także zajrzenie w Alpy Bawarskie. Kto kojarzy “disneyowski” zamek wprost z południa Niemiec? Dla ułatwienia podpowiem, że tam właśnie gra Robert Lewandowski i jego klub piłkarski. To tamte rejony były wisienką na torcie tej skomplikowanej podróży 💕

Inspiracja samego W. Disney’a?

O tym miejscu mówi się, że to stąd słynny producent filmowy zaczerpnął inspirację do czołówki swoich filmów. Kiedy rozpoczyna się bajka z Myszką Miki czy Goofy’m w rolach głównych, widzimy właśnie okazałą budowlę niczym pałac królewski. Coś zbliżonego możemy zobaczyć w Bawarii, nieopodal granicy z Austrią. Zamek Neuschwanstein to bardzo popularne turystycznie miejsce, więc możemy spodziewać się tutaj sporych tłumów. Ulokowany na niemałym wzniesieniu obiekt, najlepiej podziwiać z Mostu Marii (Marienbrucke). Można także zajrzeć do środka ogromnej budowli, bądź pospacerować po dziedzińcu (te opcje dostępne są odpłatnie).

Budowa zamku wyniknęła z inicjatywy króla Ludwika II, który widział w takim miejscu swój azyl od zatłoczonego Monachium. Potężny pałac miał stanowić odskocznię dla króla, który z czasem został uznany za niepoczytalnego. Na poczet budowy “posiadłości” Ludwik II zaciągał liczne pożyczki, dążąc do swej idealnej wizji zamku. Finalnie historia zakończyła się tragicznie, gdyż abdykowany król zginął w nieznanych okolicznościach. Po tym zdarzeniu minęło zaledwie kilka tygodni, a zamek stał się atrakcją dostępną dla odwiedzających.

Eibsee – tuż pod wiodącym szczytem Niemiec

Jedną z malowniczych atrakcji bawarskiego landu jest jezioro położone w sąsiedztwie najwyższego szczytu w Niemczech. Eibsee – bo o nim mowa – to kolejny akwen wodny, który w świetle słonecznym potrafi oczarować niezwykłą barwą. Otoczony mniejszymi alpejskimi jeziorkami stanowi doskonałą odskocznię od miejskiego zgiełku. Dookoła jeziora wiedzie kilkukilometrowa trasa, którą można pokonać pieszo, bądź rowerem.

Będąc samochodem przy jeziorze bez problemu znajdziesz miejsce do zaparkowania – infrastruktura turystyczna jest tutaj dobrze rozwinięta ze względu na okoliczny szczyt Zugspitze oraz wiodącą na niego kolejkę.

Na precla do Monachium

W drodze powrotnej do Polski konieczny był krótki pit stop w stolicy Bawarii. Z tej okazji nie mogliśmy pominąć szybkiego przejścia centralnego placu, spaceru po bocznych uliczkach i skosztowania tradycyjnego precla piwnego. Pogoda nie sprzyjała totalnie, ale będąc w Monachium warto choć na chwilę zatrzymać się przy Ratuszu. To tam odbywa się “Glockenspiel” – występ odbywający się o określonych godzinach, w trakcie którego na wieży ratusza można podziwiać tańczące postacie. Historyczni bohaterowie – rycerze i damy – przedstawiają wydarzenia z dziejów Monachium.
Przy okazji wizyty na Marienplatz warto znaleźć miejsce, gdzie można nabyć oryginalny bawarski precel – a z tym nie będzie żadnego problemu, bowiem ten przysmak dostępny jest na każdym rogu. Choć trochę drogi to zdecydowanie warty swojej ceny.

Mnie zaciekawiły także delikatesy Dallmayr, gdzie od kilkuset lat sprzedaje się bardzo efektownie wyglądające produkty. Dużym atutem jest także architektura tego miejsca, która doskonale współgra z wykwintnymi produktami.
Dla fanów futbolu polecam także wycieczkę na stadion Allianz Arena, gdzie odbywają się mecze Bayernu Monachium – jednej z najbardziej utytułowanych drużyn na starym kontynencie. Istnieje możliwość zwiedzenia tego sportowego obiektu – do dyspozycji turystów jest Muzeum Bayernu.

TIP:
Maj to taki okres, gdy w Alpach niezbyt wiele się dzieje. Z racji zakończonego sezonu zimowego oraz nadchodzącego sezonu letniego dla lokalsów to czas przygotowań na przyjazd turystów spragnionych turystyki górskiej czy kolarskiej. Trzeba się więc spodziewać, iż miasteczka mogą być opustoszałe, a atrakcje nieczynne.
Dodatkowym aspektem, który należy wziąć pod uwagę podróżując w Alpy wiosną są warunki pogodowe, które na moim przykładzie doskonale obrazują, iż bywają gwałtownie zmienne. Warto zatem wstrzymać się ze zmianą opon na letnie 😅

Mapa

Wszystkie miejsca, które wspomniane zostały w opisie objazdowej wycieczki po Włoszech, Austrii i Niemczech, znajdziecie na poniższej mapce. Mapkę w pełnej rozdzielczości znajdziecie pod linkiem: MAPA

Paulina

Dotychczasowe podróże: USA, Islandia, Tajlandia, Oman, Anglia, Szkocja, Dania, Włochy, Portugalia, Kuba, Francja, Austria, Albania, Maroko, Tanzania, Niemcy, Norwegia, Turcja, Bułgaria, Cypr, Malta, Czechy, Chorwacja, Bośnia i Hercegowina, Hiszpania, Słowacja, Grecja, Polska | Sprzęt foto: iPhone 14 PRO, Nikon D5500 | Dron: DJI Spark

2 thoughts on “Samochodowa podróż po Alpach – Włochy, Niemcy, Austria

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top