Lubię miejsca, które czymś mnie zaskakują. Takie, które nie są kolejnym „ładnym pensjonatem z widokiem”, ale opowiadają jakąś swoją historię, budują atmosferę i pozwalają na chwilę przenieść się w inną rzeczywistość. Podczas czerwcowego długiego weekendu trafiłam do takiego właśnie miejsca. 44 Sardine Houseboat w Świnoujściu to wyjątkowy dom… na wodzie. Dosłownie.
Już sam dojazd do mariny, w której cumuje 44 Sardine Houseboat, jest przyjemnym preludium do tego, co czeka na miejscu. Po jednej stronie rozciągają się kanały i mokradła wyspy Karsibór, po drugiej widoki na portowe nabrzeża i dziką przyrodę. A na samym końcu – niewielka przystań i pływający domek, który z daleka wygląda jak minimalistyczna, nowoczesna chatka unosząca się na wodzie.




W środku jest przytulnie, ciepło i przyjemnie domowo. Drewniane wykończenia, naturalne tkaniny, jasne kolory i przemyślane detale od razu budują nastrój swobody. Największe wrażenie robią panoramiczne okna wychodzące na wodę – dzięki nim cały czas masz poczucie, że jesteś częścią krajobrazu. Nad ranem budzi Cię rechot żab i śpiew ptaków, a wieczorem możesz usiąść na tarasie z lampką wina i obserwować, jak słońce chowa się za horyzontem.
Wewnątrz znajdziesz wszystko, czego potrzeba do wygodnego wypoczynku. Aneks kuchenny z wyposażeniem, część jadalniana czy fotele ze stolikiem przy oknie, które stają się idealnym miejscem na poranną kawę. W sypialni wygodne łóżko z miękką pościelą, a obok niewielka, estetyczna łazienka z prysznicem. Domek jest kompaktowy, ale absolutnie wystarczający, by komfortowo spędzić tutaj kilka dni.






Dla mnie największym atutem było jednak to, co na zewnątrz. Taras to idealne miejsce na kawę o poranku, książkę po południu i wieczorne podziwianie otaczającej Cię natury: czapli, kormoranów, kaczek, żab, a nawet zimorodka! Mimo że jesteś zaledwie kilka kilometrów od centrum Świnoujścia, tutaj cisza ma zupełnie inny wymiar. Słychać tylko wodę, ptaki i szum szuwarów. To miejsce pozwala odetchnąć, uspokoić myśli i po prostu być.
44 Sardine Houseboat to propozycja dla tych, którzy szukają czegoś więcej niż standardowego noclegu nad morzem. Dla tych, którzy chcą zasypiać i budzić się na wodzie, mieć widok jak z norweskiego fiordu, a przy okazji móc odkrywać mniej oczywiste zakątki regionu. Idealne na romantyczny wyjazd, weekend dla dwojga albo samotny reset z książką i winem.






Na miejscu dostępny jest kajak, którym można zwiedzać okoliczne wyspy. Trasy są różnej długości, ale większość z nich można spokojnie przepłynąć nawet z dziećmi.



Wyspa Karsibór – zielona oaza blisko miasta
Choć administracyjnie to wciąż Świnoujście, Karsibór ma zupełnie inny charakter. To miejsce, gdzie czas płynie wolniej, a natura wciąż ma przewagę nad cywilizacją. Wyspa powstała sztucznie w XIX wieku, kiedy przekopano Kanał Piastowski. Dziś to raj dla ptaków, spacerowiczów i tych, którzy chcą uciec od tłumów.


Największą atrakcją jest rezerwat Karsiborska Kępa, jeden z najważniejszych obszarów ochrony ptactwa wodnego w tej części Europy. Spacer pośród rozlewisk i łąk to obowiązkowy punkt każdego pobytu. Poza tym na wyspie znajdziesz kilka przyjemnych tras rowerowych, stary gotycki kościół z XV wieku i niewielką przystań rybacką.
Uwielbiam tu to, że nawet w szczycie sezonu nie ma tłumów, a Ty możesz poczuć się jak na końcu świata.





Fajny wpis, dobre miejsce na chill, ale zastanawiam się, czy ten domek na wodzie jest wygodny na dłuższy pobyt? Nie boisz się problemów z wilgocią albo hałasu z portu?
Samo miejsce jest położone w tak ustronnym miejscu, że o hałasie nie ma mowy – no chyba, że dla kogoś hasałem mogą być odglosy żab. Z kolei latem, ta bliskość wody to tylko atut.