Drezno – stolica Saksonii – leży w południowej części Niemiec, nad rzeką Łabą. Miasto zachwyca ogromem zieleni (ponoć 60% terenów) oraz renesansowo-barokową architekturą. To czwarta największa metropolia niemiecka – pod względem powierzchni wyprzedza je jedynie Berlin, Hamburg i Kolonia.
Berlin to miasto, które ma wiele do zaoferowania, przez co przyciąga turystów z całego świata. Bogata historia, sporo atrakcji dla wielbicieli kultury, ciekawa architektura i mekka dla foodloversów. Warto je więc odwiedzić, choćby na krótki weekendowy wypad. Tym bardziej, że z zachodniej części naszego kraju do niemieckiej stolicy jesteśmy w stanie dotrzeć w zaledwie kilka godzin.
Długi majowy weekend okazał się dobrym pretekstem, by ponownie ruszyć w drogę. Tym razem padło na Czeską Szwajcarię i Saksońską, gdzie można znaleźć typowo turystyczne atrakcje, zafundować sobie solidny trekking i – co najważniejsze – podładować baterie w towarzystwie matki natury.
Z Alpami mam bardzo specyficzną relację – mimo, że już tam byłam kilkukrotnie, wciąż mi ich mało i wciąż o nich marzę, nigdy bowiem tak na poważnie nie dane mi było sobie powędrować alpejskimi szlakami. Dlatego gdy tylko nadarzyła się okazja, zapadła szybka decyzja – majówka w drodze po alpejskich wirażach! Jesteście ciekawi co z tego wyszło?
