Zasady podróżowania po świecie powoli się zmieniają, a dalsze trasy stają się coraz bardziej dostępne. Dlatego dziś zabieramy Was w odległe miejsce, bo prosto nad Ocean Spokojny – do słonecznej Kalifornii. A co tam robić? Choć to zaledwie jeden z 50 stanów w USA, dysponuje masą atrakcji, zaczynając od legendarnych miast – Los Angeles czy San Francisco, poprzez potężne góry, a kończąc na pustyniach. Zapraszamy do naszej listy dziesięciu rzeczy, których warto doświadczyć docierając na West Coast.
Zajrzyj na słynną Venice Beach
Nie ma bardziej klimatycznego miejsca w L.A. niż Venice. Luźna atmosfera, skateboarderzy i ich rampy, atleci ćwiczący na zewnętrznych siłowniach, wysokie palmy, ocean, szereg knajpek, surferski styl. W to ikoniczne miejsce warto zajrzeć, by poczuć w 100% amerykański vibe. Do właściwej plaży wiedzie uliczka, nad którą rozwieszony jest wielki napis.
Wybierz się na mroczny rejs pod Golden Gate Bridge
Wszyscy kojarzymy słynny most z San Francisco. Ja zaś go zapamiętam jako obiekt, który ledwo widziałam 😉 Bowiem często w tamtym rejonie miasta zbierają się mgły, które otulają cieśninę Golden Gate. Poza tradycyjną opcją płatnego przejazdu przez most drogą “lądową”, można wybrać się na rejs statkiem i przy okazji zobaczyć z bliska słynne więzienie Alcatraz. Obecnie ów miejsce stanowi jedynie atrakcję turystyczną, w przeszłości jednak to tutaj przetrzymywano najbardziej niebezpiecznych przestępców. Więzienie zamknięto w latach 60-tych XX wieku.
Zobacz najbardziej gwiaździste niebo w Parku Narodowym Joshua Tree
Dlaczego najbardziej gwiaździste niebo jest właśnie w Joshua Tree? Bo mogłam je podziwiać spiąć w namiocie bez tropiku, a dookoła nie było żadnego światła – podobnie zresztą jak i wody 😉 W bezchmurną noc – a taką właśnie obdarzył mnie los – można było zobaczyć naprawdę wspaniały spektakl konstelacji gwiazd. Poza tym, warto zajrzeć do tego Parku Narodowego, jeśli jest się fanem pustynnych krajobrazów, piaskowych skałek i nietypowej roślinności.
Odwiedź prawdziwy świat filmu
Będąc w Los Angeles warto zajrzeć do świata filmu w najbardziej namacalnej formie – czyli wybrać się na zwiedzanie jednej z wytwórni filmowych. Do dyspozycji jest chociażby Warner Bros czy swoisty park rozrywki Universal Studios. Bilety do najtańszych nie należą, natomiast warto skorzystać z tej niepowtarzalnej okazji i zobaczyć prawdziwe rekwizyty z wielkich produkcji filmowych czy plany zdjęciowe ulubionych seriali. W moim przypadku stanęło na pierwszej opcji, dzięki czemu mogłam m.in. usiąść na słynnej kanapie, gdzie godzinami rozmawiali bohaterowie serialu Friends. Co z pewnością zapamiętam do końca życia!
Zmierz się z potężną sekwoją
Ogromne drzewa, które można zobaczyć na niejednym zdjęciu w sieci, mogą wydawać się przesadnie wielkie, wręcz “wyfotoszopowane”. Nic jednak mylnego – sekwoje to naprawdę ogromne rośliny, których obecność sprawia, że czujesz potęgę natury. W Kaliforni jest nawet Park Narodowy Sekwoi, gdzie można udać się by podziwiać te gigantyczne drzewa. Z kolei odwiedzając Park Narodowy Yosemite można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, bo w tamtejszym the Mariposa Grove znajduje się zagajnik pełen sekwoi. Na miejscu można udać się na hikingi po trasach o zróżnicowanych poziomach trudności lub wynająć przewodnika.
Popływaj na SUPie
Cieszę się, że na koncie moich przeżyć mam próbę posmakowania surfingu. Finalnie, po tym jak fale próbowały mnie pokonać zrezygnowałam z igrania z Atlantykiem i postawiłam na dryfowanie na SUPie.
Poza otwartym oceanem doskonałą lokalizacją do popływania jest Jezioro Tahoe o krystalicznie czystej wodzie, które często spowija klimatyczna mgła. Dla amatorów sportów wodnych jak znalazł!
Śpij w prawdziwym motelu
To kolejne typowo amerykańskie doznanie, jakie miałam okazję przeżyć na własnej skórze. Jak przystało na tego rodzaju atrakcję motel musiał być przydrożny, a drzwi wejściowe do każdego z pokoi prowadziły bezpośrednio na zewnątrz. O dziwo warunki wewnątrz były całkiem przyzwoite, jak na losowo wybrany obiekt. Jednak cenowo taka “przyjemność” wcale nie wychodziła najtaniej – nawet w opcji jednego pokoju dla czterech osób podróżujących.
Odwiedź opuszczone miasteczko
Bodie to miasto-widmo, a przy tym dość nietypowa atrakcja turystyczna. Opuszczone miasteczko położone pomiędzy wzgórzami nieopodal pasma Sierra Nevada były kiedyś kolebką wydobywania złota. W latach 70-tych XIX wieku wydobywano tutaj ten cenny kruszec, przez co liczba mieszkańców z kilkudziesięciu urosła nawet do 12 000. Upadek Bodie miał bezpośredni związek ze zmniejszającą się ilością złóż złota. Ostatecznie około 1950 roku opustoszało zupełnie.
Obecnie na terenie miasteczka można zobaczyć m.in. fabrykę złota, słynne saloony, domy czy sklepy. Ruiny, charakterystyczne położenie, czy specyficzny klimat tego miejsca są w stanie przyprawić o gęsią skórkę. Wstęp jest biletowany.
Zobacz monumentalne skały w Parku Narodowym Yosemite
Choć Yosemite nie jest tak popularnym parkiem jak Grand Canyon czy Yellowstone, będąc w Kalifornii warto odwiedzić to miejsce , by podziwiać monumentalne wytwory natury. Ogromne skały, wodospady i tak namacalny kontakt z fauną i florą sprawiają, że to miejsce staje się punktem “must-see” w trakcie odwiedzin słonecznego stanu. Jednym z ciekawych trail’i, które mogę z czystym sumieniem polecić, jest wyprawa na wodospad Yosemite (najwyższy w Ameryce Północnej), który jest położony na wysokości 2080 m n.p.m. Kaskada liczy 740 m, a składają się na nią trzy części wodospadu. Ze szczytowej rozpościera się niesamowity widok na dolinę.
W Yosemite położona jest także słynna skała El Capitan – cel wielu wspinaczy oraz bohaterka filmów dokumentalnych.
Wybierz się na prawdziwy kemping
Kultura kempingowa w USA, moim zdaniem, stoi na najwyższym poziomie. Duże zaufanie do turystów, ale i dobra organizacja są tutaj podstawą. W parkach narodowych można liczyć na specjalnie wyznaczone miejsca do nocowania. Są także przygotowane ławki i stoły, gdzie można spożywać posiłki, specjalne kontenery do przechowywania żywności (na wypadek wizyt głodnych zwierząt) czy też ruszty do grillowania. Jeśli więc tylko nie boicie się wyjścia ze strefy komfortu, niskich temperatur w ciągu nocy, czy bliskich kontaktów z niedźwiedziami polecam skusić się na tę formę eksplorowania Stanów Zjednoczonych.