Orki i wieloryby, czyli whale safari w okolicach Tromsø

Listopadowy rejs po północnych wodach Norwegii był drugim, w jaki wybrałam się w tym roku. I choć przyznanie, że złapałam żeglarskiego bakcyla to duże nadużycie, jest w tej formie podróżowania coś magicznego.

Whale watching Tromsø
Ogon humbaka
Wieloryby Tromso kiedy
Widok spod pokładu Azymutha
Whale watching Tromsø
Spildra

Po pierwsze podziwianie świata od strony wody daje zupełnie nową perspektywę i niesamowite możliwości. Po drugie pozwala odetchnąć i się totalnie zresetować. Bo nawet pomimo tego, że po tygodniu na statku fizycznie wraca się cholernie zmęczonym (choroba morska czy braki snu robią swoje), to głowa jest wypoczęta. A życie na jachcie, szybko weryfikuje “lądowe” problemy i sprawia, że stają się jakby mniej ważne. Liczy się tu i teraz… no i może jeszcze kilka, zupełnie “przyziemnych” spraw, ja to czy zdążymy schronić się w porcie przed sztormem i czy akurat podczas mojej zmiany kambuzowej (tzn. na kuchni) nie będzie za bardzo bujać i przygotowanie obiadu dla całej załogi będzie możliwe.

Wieloryby Norwegia kiedy
Ogon humbaka
Wieloryby Norwegia kiedy
Inny statek pływający po okolicy
Wieloryby Norwegia kiedy
Północ Norwegii

Po czerwcowym rejsie na Svalbard było jasne, że kolejną tego typu wyprawą będzie ta w poszukiwaniu orek i wielorybów i że na pewno z tą samą ekipą, czyli Men of Sea. Pozostawało tylko jedna niewiadoma – kiedy. Dwa miesiące po powrocie z Arktyki, miałam już zabookowane miejsce na jachcie i kupione bilety lotnicznicze. Pozostało odliczanie 🙂

Wieloryby Tromso – kiedy?

Tym razem plan rejsu zakładał, że wystartujemy z Tromsø, skąd podążając fiordami popłyniemy na wyspę Spildra. Ten niewielki, ale bardzo malowniczy kawałek norweskiego lądu miał być naszą bazą na najbliższe dni. I nie był to wybór przypadkowy. Z jednej bowiem strony organizatorzy rejsu zaprzyjaźnili się z jej mieszkańcami. Z drugiej natomiast, to właśnie tutejsze wody szczególnie upodobały sobie humbaki i orki, które od kilku lat regularnie wpływają tu za ławicami śledzi pozostając na tym obszarze od końca października aż do stycznia. 

safari wieloryby norwegia
Kuter rybacki
I kolejny statek

Rejs na początku listopada wydawał się więc idealnym momentem na to, aby zobaczyć na żywo te niezwykłe ssaki morskie oraz dawał jeszcze możliwość cieszenia się względnie “długim” dniem. Tu, za kołem podbiegunowym, przez kilka miesięcy w roku panuje noc polarna. Pierwszy tydzień listopada to czas, kiedy słońce wschodzi po 8, a chowa się za horyzontem chwilę po 14-tej. Na obserwowanie orek i wielorybów mieliśmy więc maksymalnie ok. 5-6 godzin dziennie. Oczywiście tylko wówczas, gdy warunki będą sprzyjały.

Wieloryby Tromso kiedy
Dwa humbaki
Wieloryby Tromso kiedy
Grzbiety wielorybów
Wieloryby Tromso kiedy
Zdarzało się, że wieloryby były naprawdę blisko

Cały rytm życia na jachcie dostosowany był więc do panującej pogody. Jeśli więc danego dnia nie zapowiadano sztorku, wstawaliśmy rano, jedliśmy śniadanie, klarowaliśmy (sprzątaliśmy) kuchnię i messę i ruszaliśmy w poszukiwanie orek i wielorybów. I choć oczekiwania były duże, ani razu się nie zawiodłam. Widziałam nie tylko pojedyncze osobniki, ale i całe stada. Charakterystyczne “fontanny” wydychanego powietrza z ich grzbietów i okazałe ogony. Kulminacją był zaś moment, kiedy zostaliśmy otoczeni przez orki i nikt nas nie wiedział, w którą stronę patrzeć, by niczego nie przegapić. 

safari wieloryby norwegia
Orki
Whale watching Tromsø
i znowu orki
safari wieloryby norwegia
Zdjęcia są w kolorze, choć wyglądają na czarno-białe

Czy było zimno? Było. Czy wiało i bujało? O tak. Czy po raz kolejny odezwała się moja choroba morska. Oczywiście. Ale, mimo wszystko, było warto. Bo zobaczenie orek i wielorybów na własne oczy i to w dodatku w ich naturalnym środowisku to jedno z najpiękniejszych doświadczeń ever!

Kiedy warunki na wodzie nie pozwalały na pływanie, eksportowaliśmy okolicę z lądu – najpierw zaliczając wizytę w planetarium w Tromsø, a następnie udając się na wycieczkę samochodową na wyspy Kvaløya i Sommarøy. I choć sama widziałam te miejsca już wcześniej, tym razem wyglądały zupełnie inaczej. I nawet pozbawione grubej warstwy śniegu miały swój urok. 

safari wieloryby norwegia
Sommarøy
safari wieloryby norwegia
Sommarøy
Jedna z plaż w drodze na Sommarøy

Ewa

Dotychczasowe podróże: Albania, Austria, Azerbejdżan, Chorwacja, Czarnogóra, Czechy, Francja, Grecja, Hiszpania, Holandia, Litwa, Malta, Niemcy, Norwegia, Oman, Portugalia, Słowenia, Stany Zjednoczone, Węgry, Włochy | Sprzęt foto: iPhone 11 Pro, Nikon D5200 + Nikkor 50 mm 1:1,8G, Olympus OM-D E-M10 III + Olympus Digital 45 mm 1:1,8 | Dron: DJI Mavic Mini

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top
Zestaw Przewodnik Nowy Jork + mapa + kosztorysy