Ten wyjazd był typowo spontaniczny – sytuacja epidemiologiczna skłoniła mnie do podjęcia natychmiastowej decyzji o przedłużonym weekendzie w najbardziej majestatycznym miejscu Polski – w Tatrach. Wolałam więc prewencyjnie nacieszyć się jesienno-zimową wersją najwyższego pasma Karpat, złapać chwilkę upragnionego “oddechu” i wrócić z czystym umysłem.