Albania to jeden z tych kierunków, który w ostatnim czasie mocno zyskał na popularności. Jednak wiele wskazuje na to, że w tym sezonie ma szansę stać się prawdziwym hitem. Wszystko ze względu na bardzo liberalną politykę covidową władz tego bałkańskiego kraju, które nie wymagają od przyjezdnych żadnych testów czy odbycia kwarantanny. Poza tym, to dalej stosunkowo tani kraj z pięknymi plażami, gwarancją słońca i prawdziwie letnich temperatur.
Na przełomie maja i czerwca 2021 roku postanowiłyśmy więc “na własnej” skórze sprawdzić ile rzeczywiście kosztuje tydzień w Albanii, czy ich tutejsza, dość nonszalancka kultura jazdy to tylko mit i wreszcie, czy dwie dziewczyny odnajdą się w na Półwyspie Bałkańskim i będą mogły czuć się bezpiecznie.
Albania – jak i za ile się dostać z Polski
Najprościej i najszybciej oczywiście samolotem. My postawiłyśmy na bezpośredni lot czarterowy z Itaki. Bilety nie były najtańsze, ale w cenie miałyśmy bagaż rejestrowany. Loty na trasie Warszawa – Tirana – Warszawa za jedną osobę kosztowały 896 zł. Połączenia z Tiraną realizowane są również z lotnisk we Wrocławiu, Katowicach czy Poznaniu. Czartery do Albanii oferuje także Rainbow. Za loty z Gdańska, Wrocławia, Poznania, Katowic czy Warszawy trzeba tu zapłacić 930 zł.
Tańszą opcją jest wybór połączenia z przesiadką. Za ok. 570 zł można polecieć jeszcze w czerwcu z Wrocławia do Tirany i z powrotem na pokładzie Lufthansy, jednak w tym wypadku trzeba liczyć się z przystankiem we Frankfurcie lub Monachium. https://www.skyscanner.pl/transport/flights/WRO/TIA/20210622/20210628?priceSourceId=taps-taps&qp_prevCurrency=PLN&qp_prevPrice=426&qp_prevProvider=lips-api
W maju w podobnej cenie można było upolować loty z przesiadką w Wiedniu realizowane przez Austrian Airlines.
Z uwagi na to, że leciałyśmy z Warszawy do kosztów naszego wyjazdu musiałyśmy doliczyć również wydatki związane z tankowaniem oraz pozostawieniem auta na parkingu przy lotnisku. Za trasę Wrocław – Warszawa – Wrocław wyszło 309 zł, a za parking (wybrałyśmy opcję Standard plus od firmy Park & Fly) od 25 maja do 2 czerwca 123 zł.
Albania – jak się poruszać po kraju
Z uwagi na fakt, że od samego początku nastawiałyśmy się na aktywną formę wypoczynku i zobaczenie jak największej części Albanii w grę wchodził jedynie wynajem auta. Warto jednak pamiętać o tym, że tutejsi kierowcy preferują dość nonszalancki styl jazdy, a część dróg oferuje całkiem offroadowe warunki. Jeśli więc komuś zależy na uniknięciu dodatkowych wrażeń, polecam postawić na publiczny transport autobusowy lub zorganizowane wycieczki 🙂 W tym pierwszym wypadku należy liczyć się jednak z tym, że rzeczywiste czasu odjazdu mogą być nieco odmienne od tych deklarowanych w rozkładzie jazdy.
W naszym wypadku koszt wynajmu auta z firmy Surprice wyniósł 387,49 zł (wypożyczalnia wymaga posiadania karty kredytowej, a za pojazd o naszej klasie pobrała 450 euro zwrotnej kaucji). Wybrałyśmy jedną z najtańszych opcji jaka była dostępna w porównywarce RentalCars. Co ciekawe do dyspozycji otrzymałyśmy całkiem mocnego Forda Focusa, który chyba za sprawą tego, że był w dieslu całkiem dobrze sprawdził się nawet na górzystych odcinkach trasy.
Jak wspominałam wcześniej nasz plan zakładał przejechanie całej Albanii od Jeziora Szkoderskiego na północy po Ksamil na południu, z kilkoma mniejszymi wypadami w głąb bałkańskiego lądu. Kiedy dzisiaj podliczam całą przejechaną przez nas trasę, okazuje się, że w tydzień pokonaliśmy blisko 1200 km, wydając przy tym na paliwo 358 zł.
Albania – gdzie spać
Wyruszając z Polski miałyśmy zabookowany tylko jeden nocleg. Ponieważ na miejsce dolecieliśmy ok. 2:00 w nocy zdecydowaliśmy się na kilka godzin snu w Hotelu Jurgen znajdującym się tuż przy lotnisku. Wraz ze śniadaniem kosztował nas 178 zł. To dość dużo biorąc pod uwagę standard tego miejsca i fakt, że znajdowaliśmy się w Albanii, ale zależało nam na czymś możliwie najbliżej portu lotniczego. Rezerwacji dokonałam przez Booking.com. Polecam szukać tam okazji używając wersji mobilnej – wówczas często można liczyć na dodatkowy rabat.
Jak się szybko okazało, plan Pauliny, by postawić na szukanie miejsc do spania w zasadzie z dnia na dzień już na miejscu, było strzałem w dziesiątkę. Jeszcze w Polsce, zakładałyśmy, że trzecią noc spędzimy w górskiej miejscowości Valbone. Jednak ostatecznie tak się nie stało. Prom, którym planowałyśmy się przeprawić z Komani do Fierze co prawda odpływał o 11:00 zgodnie z informacją zawartą na stronie przewoźnika, ale tylko w soboty, o czym dowiedziałyśmy się dopiero na miejscu 🙂 Jeśli więc tylko macie możliwość, upewnijcie się, jeszcze przed wyruszeniem w kierunku danej atrakcji, że jest na pewno dostępna w terminie, który Was interesuje.
Booking.comNa drugi z noclegów wybrałyśmy Our Way Hostel w miejscowości Szkodra. Ponieważ w grę wchodziła tylko jedna noc, a w dodatku czekało nas dość wczesne wymeldowanie się (w końcu próbowałyśmy zdążyć na prom :)) szkoda nam było pieniędzy na coś bardziej wyszukanego. Postawienie na opcję własnego pokoju ze współdzieloną łazienką za 88 zł wydało się więc bardzo kuszące. W tej cenie otrzymaliśmy również śniadanie w formie wyrobu z lokalnej piekarni (do wyboru wersja słodka w postaci croissanta (lub jak kto woli laguna :), lub wytrawna w wersji czegoś na kształt naleśnika zrobionego z ciasta francuskiego i wypełnionego lekko słonawym serem – polecam spróbować 🙂
Po nieco budżetowej opcji noclegu postanowiłyśmy zaszaleć – kolejne dwie noce spędzając w Hotelu Kraal we Vlorze. Okazja była ku temu idealna, bo w momencie szukania kolejnego miejsca do spania, na Bookingu pojawiła się całkiem dobra oferta cenowa – więc za dwie noce spędzone w tym miejscu zamiast ok. 570 zł zapłaciliśmy 398,56 zł. W cenie noclegu ponownie miałyśmy zagwarantowane śniadania.
Na ostatnie 3 noce postanowiłysmy wypróbować Airbnb, przy pomocy którego udało nam się znaleźć ofertę całkiem fajnie urządzonego pokoju z balkonem i własną łazienką. Poza klimatyzacją mini-apartament był również wyposażony w telewizor i małą lodówkę. Cena wynajmu to 394,92 zł. Tym razem jednak śniadania musiałyśmy zorganizować sobie we własnym zakresie 🙂
Albania – koszty jedzenia
To prawda, że Albania w dalszym ciągu pozostaje jednym z tańszych krajów w Europie. Na obiad dla naszej dwójki średnio wydawaliśmy ok. 40 zł. W tej cenie najczęściej miałyśmy jedną, ale ogromną porcję sałatki, sera smażonego i frytek oraz coś do picia. Podobnie cenowo wychodziły śniadania – w Sarande w knajpce La Banana za jeden z zestawów – kontynentalny lub angielski trzeba było zapłacić 500 leków, czyli jakieś 18 zł. Najdroższy okazał się posiłek we Vlorze, w modnej restauracji The Wave, gdzie za pizzę (Capriciosa), gnocchi z truflami oraz dwa piwa zapłaciliśmy 76 zł.
Przykładowe ceny jedzenia w restauracjach w Albanii:
- kawa (klasyczna, mała czarna) – 70 leków, czyli ok. 2,6 zł
- kawa cappucino – 140 leków, czyli ok. 5,2 zł
- puszka napoju gazowanego (Cola, Fanta itd.) – 180 lek, czyli ok. 6,6 zł
- kawa mrożona – 180 leków, czyli ok. 6,6 zł
- sałatka grecka – 300 leków, czyli ok. 11 zł
- sałatka Cezar – 500 leków, czyli ok. 18,50 zł
- grillowane warzywa – 400 leków, czyli ok. 15 zł
- sałatka z rukolą – 500 leków, czyli ok. 18,50 zł
- pieczony ser – 350 leków, czyli ok. 13 zł
- frytki – 350 leków, czyli ok. 13 zł
- 500 g grillowanej wołowiny – 1000 leków, czyli ok. 37 zł
Koszty dodatkowych atrakcji
Rejs po Komani
Ponieważ nie udało nam się załapać na prom płynący z Komani do Fierze, a pokonałyśmy całkiem spory kawałek drogi, aby dotrzeć do miejsca, z którego powinien odpływać, skorzystałyśmy z innej, dostępnej na miejscu opcji i wybrałyśmy się na prywatny, godzinny rejs po jeziorze (byłysmy tylko my dwie i dwóch “kapitanów” :)). Koszt takiej przyjemności wynosił 35 euro, ale udało nam się potargować cenę i stanęło na 30. Tak spory wydatek dotyczył wynajmu całej łódki – gdyby więc udało nam się znaleźć dodatkowych kompanów, koszt jednostkowy, tzn. “na głowę” byłby odpowiednio mniejszy.
Bez względu jednak na kwoty ta atrakcja była tego warta, bo Jezioro Komanii z perspektywy łodzi wygląda niesamowicie – trochę przywołując na myśl skojarzenia z Tajlandią, a trochę z norweskimi fiordami.
Zwiedzanie Zamku w Gjirokaster
Możliwość zobaczenia zamku w Gjirokaster, a w zasadzie jego ruin od środka, to druga i ostatnia atrakcja podczas naszego pobytu w Albanii, za którą przyszło nam zapłacić. Wejście na teren obiektu kosztowało 200 leków za osobę, czyli ok. 7,5 zł. Jednak nawet jeśli nie jesteście fanami fortyfikacji i tego typu klimatów to polecam skorzystać z tej atrakcji. Z tego miejsca rozpościera się imponujący widok na okolicę i panoramę miasta.
Przydatne wskazówki
Walutą Albanii jest lek. Jedna złotówka to w przeliczeniu na lokalne pieniądze ok. 28 leków. To prawda, że w wielu miejscach nadal można płacić tylko gotówką. W tutejszą walutę polecam zaopatrzyć się dopiero na miejscu – wypłacając pieniądze z bankomatu. Dzięki temu unikniemy podwójnego przewalutowania – wymieniając w Polsce złotówki na euro, a później już na miejscu euro na leki.
Ponieważ w Albanii nie ma bezpłatnego roamingu, z którego możemy korzystać podróżując np. po Unii Europejskiej, jeśli zechcecie mieć stały dostęp do internetu polecam zaopatrzyć się w albańską kartę SIM. My postawiłyśmy na Vodafone i za 54 zł otrzymaliśmy pakiet, z którego spokojnie mogłyśmy dzwonić, wysyłać SMSy czy korzystać z 30 GB internetu.
W sezonie pewnie korzystanie z części plaż i leżaków również jest odpłatne, jednak podczas naszego pobytu lokalni dopiero szykowali się do natarcia turystów, dlatego każda nasza wizyta na plaży nie wymagała dodatkowych wydatków.
Przed wyjazdem do Albanii warto wykupić ubezpieczenie turystyczne. My skorzystaliśmy z oferty Warty, która poza takimi elementami jak koszty leczenia, NNW czy ubezpieczenie bagażu, zawierała również koszty leczenia na wypadek zachorowania na koronawirusa. Koszt pakietu to 86 zł. Ja swój rozszerzyłam dodatkowo o udział własny w wypożyczonym samochodzie (na wypadek jakieś szkody) – co kosztowało dodatkowo 68 zł, ale i taki wychodziło korzystniej niż stawka za pełne ubezpieczenie dostępna w wypożyczalni.
Podsumowanie kosztów
Rodzaj wydatku | Koszt |
Bilety lotnicze | 1792 zł |
Noclegi | 1059,48 zł |
Wynajem auta | 387,49 zł |
Paliwo | 358 zł |
Karta SIM | 54 zł |
Rejs po Komani | 133,80 zł |
Zwiedzanie Zamku Gjirokaster | 15 zł |
W przeliczeniu na jedną osobę koszt podróży wyniósł 1900 zł.
W rozliczeniu celowo nie uwzględniłam kosztów związanych z wydatkami na jedzenie, bo jest to kwestią bardzo indywidualną oraz kosztów związanych z transportem pomiędzy Wrocławiem a Warszawą, bo nie każdego muszą dotyczyć 🙂
Za wynajem auta na tydzień zapłaciłyscie 400zl? Szukam auta i taka cenę wyszukuje mi ale w EUR.
Dokładnie. Zakładam, że to z uwagi na to, ze w tym czasie sezon jeszcze się nie rozpoczął.
Hei. Czy przy wypozyczeniu auta potrzebowalas miec miedzynarodowe prawo jazdy?
Wystarczyło polskie 🙂
Hej czy możecie podać kwotę „mniej więcej” ile wasz wyszło wyżywienie z piciem i z jakimiś zakupami ? I czy całość na osobę przekroczyła 4000zl?
Konkretnych wydatków na jedzenie i picie nie mamy zebranych, ale na pewno nie przekroczyło to 4k na osobę 🙂
hej, gdzie wypożyczałyście auto? Robiłaś to przez jakiś internetowy serwis, czy na miejscu? Przygotowuję się na lipcowy urlop i nie mam zaufania do pośredników, a boję się, że vana nie zastanę po przylocie 🙁
Wypozyczalnia Surprice wyniósł 387,49 zł. Auto bookowane za pośrednictwem RentalCars.