Zazwyczaj po powrocie z podróży słyszę pytanie o to “jak było?” albo “czy mi się podobało”. Po przylocie z Omanu było zupełnie inaczej. Tym razem pojawiała się ciekawość zupełnie nowego typu. A pytania o to “jak było” zastąpiły prośby, o to, by “opowiedzieć coś o Omanie i w ogóle o tym, co można tam zobaczyć”.
Ten post będzie więc nie tylko o tym, co w ogóle można, ale przede wszystkim też o tym, co w ogóle warto zobaczyć w Omanie. Gotowi?
Forty i zamki
Fort Nizwa
Najbardziej zabytkowy i znany fort w Omanie położony jest w centrum dawnej stolicy państwa – Nizwie. Ta okazała i monumentalna budowla powstała w XVII wieku za panowania Sułtana I ibn Sajfa. Przez 12 lat pracowano nad wzniesieniem okrągłej wieży, która dzisiaj, dzięki swoim imponującym rozmiarom uznawana jest za największą tego typu konstrukcję na całym Półwyspie Arabskim.
Do Fortu przylega Zamek, którego budowę w VIII wieku rozpoczął Imam Mohammed bin Abdullah Al-Yahmadi. Prace nad jego dziełem były kontynuowane w kolejnym stuleciu przez Imama Sult bin Malika Al-Kharusiego. Zamek Nizwa był rezydencją rodziny panującego. Poza tym posiadał również pokój spotkań, pokoje gościnne, bibliotekę, pokoje modlitewne, czy te do parzenia kawy.
Dni i godziny otwarcia: sobota – piątek od 8:00 do 20:00
Wstęp: 5 OMR
Fort Bahla
Budowla jest jedną z czterech historycznych fortec znajdujących się u podnóża Jebel Akhdar, czyli Zielonej Góry. Fort Bahla to także jedyny tego typu obiekt pochodzący z Omanu, który trafił na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Kompleksowa renowacja obiektu miała miejsce kilkanaście lat temu, a w 2012 roku fort został ponownie otwarty dla zwiedzających. Jego początki mogą sięgać nawet XII wieku. Historia głosi, że Fort Bahla został wzniesiony przez plemię Banu Nebhan, które zamieszkiwało te tereny w dawnych czasach i zajmowało się kontrolowaniem handlu kadzidłami. Głównym budulcem fortecy są cegły wykonane z błota i słomy.
Zwiedzanie fortu odbywa się na własną rękę, a sieć nieoczywistych pomieszczeń, przejść i korytarzy gwarantuje naprawdę dobrą zabawę.
Dni i godziny otwarcia: codziennie od 9:00 do 16:00
Wstęp: 0,5 OMR
Al Awabi Fort
Kolejna okazała forteca na mapie Omanu, nazywana również Domem Zachodu lub Al Fawq House. Znajduje się na wejściu do Wadi Bani Kharous (wadi to wyschnięte koryta rzeczn, występujące na obszarach pustynnych, które po deszczu potrafią zamienić się w wartkie i niebezpieczne rzeki) i stanowiło ważny punkt kontrolny handlu.
Aktualnie fort jest zamknięty dla odwiedzających, ale warto zatrzymać się przy nim będąc przejazdem, bo budowla nawet z zewnątrz robi wrażenie.
Dni i godziny otwarcia: tymczasowo zamknięte
Jibreen Castle
Wzniesiony na równinie zamek jest jednym z tych zabytków w Omanie, które warto odwiedzić, nawet jeśli ma się za sobą prawdziwy fortyfikacyjny maraton. Jibreen Castle jest bowiem prawdziwą perełką. Najlepiej zachowany, powala swoimi tradycyjnymi komnatami i prostą, ale niezwykle efektowną architekturą.
Zamek został zbudowany w 1675 roku przez imama Bil-Araba Bin Sultana. W dawnych czasach był nie tylko ważnym miejscem dla naukowy, ale również istotnym ośrodkiem prawa islamskiego. Ze względu na swoje charakterystyczne położenie – na płaskim terenie otoczonym górami i pustynnym terenem – przez jego zewnętrzny dziedziniec ciągnie się kanał irygacyjny.
Dni i godziny otwarcia: codziennie od 7:30 do 22:00
Wstęp: ok. 3 OMR
Góry w Omanie
W6 Balcony Walk i Wielki Kanion Omanu
Wadi Ghul, czyli Wielki Kanion Omanu to 500-metrowy kanion znajdujący się obok Jebel Shams, czyli najwyższego szczytu pasma Hajar. Z kolei W6 Balcony Walk to trasa, która biegnie wzdłuż jednej z krawędzi Wadi Ghul. Polecam ją każdemu.Nie jest wymagająca, a w dodatku zapewnia niesamowite widoki. Podczas naszego pobytu w Omanie z tego miejsca zapamiętałam dwie rzeczy – budzące respekt, ogromne skaliste zbocza gór i zapierającą dech w piersiach ciszę, która towarzyszyła nam niemal przez całą drogę. Innych turystów, przynajmniej w grudniu, było jak na lekarstwo, dzięki czemu mogłyśmy rozkoszować się widokami niemal w samotności.
Przejście W6 Balcony Walk rozpoczynałyśmy od wioski Khitaym. Część prowadzącej do niej drogi jest asfaltowa. Końcowy odcinek to jednak typowy offroad. Auto z napędem 4×4 może się przydać, ale w tym wypadku nie jest must have’em.
Cały szlak ma ok. 4 km i niewielkie, bo zaledwie 200-metrowe przewyższenia. Trasa rozpoczyna się na wysokości ok. 1900 m. Na końcu znajdują się ruiny opuszczonej wioski As Sab. Wraz z przerwami na zdjęcia można liczyć, że jej pokonanie zajmie około 3-4 godziny.
Wstęp: bezpłatny
Wadi Bani Awf i Snake Canyon
Planując wyprawę do Omanu i decydując się na wypożyczenie auta z napędem na cztery koła, od razu zakładałyśmy, że nie wyjedziemy bez “zaliczenia” przynajmniej jednej offroadowej trasy. Droga prowadząca do W6 Balcony Walk dała nam pewien przedsmak tego, czego można spodziewać się po tutejszych górskich trasach, ale prawdziwie emocjonujący rajd dopiero był przed nami i nazywał się Wadi Bani Awf.
Relacje tych, którzy opisywali tą drogę jako jedną z najpiękniejszych, okazały się prawdą. Podobnie jak opinie tych, którzy ostrzegali, że jej pokonanie nie jest łatwr. Paulina, po raz kolejny, stanęła jednak na wysokości zadania.
Co trzeba wiedzieć o Wadi Bani Awf? Trasa liczy w sumie ponad 70 km i łączy ze sobą miejscowości Al Awabi oraz Al Hamra. Wymaga nie tylko doświadczonego kierowcy, ale również auta 4×4. W większości jest na tyle wąska, że nie ma szansy na to, aby minąć się z innym pojazdem. Dlatego warto śledzić bacznie śledzić sytuację i w razie zbliżającego się pojazdu, zacząć rozglądać za miejscem, gdzie będzie można bezpiecznie “przeczekać” 🙂
Zanim dojechałyśmy do właściwego odcinka trasy, zatrzymałyśmy się na parkingu przy końcu asfaltowej drogi. Spotkałyśmy tam dwóch motocyklistów z Niemiec. Na pytanie o Wadi Bani Awf podpowiedzieli, że w dwóch miejscach, będziemy widziały niebo. Wtedy jeszcze nie do końca wiedziałyśmy, co mieli na myśli. Później okazało się jednak, że chodziło o dwa naprawdę strome podjazdy, a my rzeczywiście podczas ich pokonywania widziałyśmy tylko błękit.
Po drodze, przy jednej z wiosek natrafiłyśmy na niewielkie, ale wyjątkowo malownicze wadi. Zatrzymywałyśmy się również przy słynnym Snake Canyon. Krótki spacer zygzakowatym przesmykiem otoczonym skalistymi górami był dobrym sposobem na rozprostowanie kości, po kilku godzinach w samochodzie.
Przejazd trasą jest bezpłatny.
Wadi
Wadi Bani Khalid
To właśnie Wadi Bani Khalid było pierwszym tego typu miejscem, do którego dotarłyśmy w Omanie. I wiecie co? Wcale nie dziwi mnie jego popularność. Fakt – jest łatwo dostępne, bo z parkingu do początkowej części Wadi Bani Khalid dociera się po krótkim spacerze, ale myślę, że to nie jedyny element, który decyduje o tym, że tak wielu tu turystów. Przepiękny palmowy anturaż, genialny kolor wody, kontrastujący z jasnymi skałami robią ogromne wrażenie.
Wybierając się do Wadi Bani Khalid warto zabrać ze sobą odpowiedni strój do kąpieli i buty do wody. Na miejscu można znaleźć niewielki punkt gastronomiczny z toaletami.
Wstęp: bezpłatny.
Wadi Tiwi
Czyli mój faworyt jeśli chodzi o omańskie wadi. Najbardziej zielone i najmniej dostępne. Nie tylko ze względu na to, że już samo dotarcie do parkingu stanowi wyzwanie (droga jest pełna ostrych podjazdów i zjazdów i w dodatku biegnie przez wioski, przez co jest szalenie wąska), ale również dlatego, że bez przewodnika same raczej nie znalazłybyśmy najpiękniejszych punktów.
“Szlak” prowadzący do Wadi Tiwi nie jest w żaden sposób oznaczony. Miejscami można go pokonać, tylko dzięki zamontowanym na skałach łańcuchom. Zdecydowanie odradzam więc jego eksplorowanie rodzinom z małymi dziećmi.
Poza samym Wadi można znaleźć tu także niewielki wodospad, do którego prowadzą betonowe schody. Jednak z ich odszukaniem może być również pewien problem. Ma to jednak swoje plusy. Przy samym Wadi Tiwi byłyśmy tylko my i nasz przewodnik. Przy wodospadzie spotkałyśmy jeszcze jednego turystę.
Podobnie jak w Wadi Bani Khalid i tu można popływać, jednak warto pamiętać, że ze względu na specyficzne położenie tego miejsca i fakt, że nie dociera tu zbyt wiele promieni słonecznych taka kąpiel będzie bardzo orzeźwiającym przeżyciem 🙂
Wadi Ash Shab
Ostatnie wadi na naszej omańskiej tasie, ale trzeba przyznać, że stanowiło przyjemne zwieńczenie zwiedzania tego typu miejsc. Dotarcie tu wymaga po pierwsze krótkiej przeprawy łódką, spaceru przez palmowy gaj, a następnie pokonania ok 30-40 minutowej kamienisto-skalistej trasy. Ta ostatnia chyba wygląda na bardziej wymagającą niż jest w rzeczywistości, niemniej jednak łatwiej pokonać ją w odpowiednim obuwiu sportowym niż w klapkach 🙂
Eksplorowanie całego Wadi Ash Shab (kilka basenów, na których końcu znajduje się wodna jaskinia) wymaga umiejętności pływackich lub posiadania kamizelki ratunkowej. Niemniej jednak, już sam początek trasy jest bardzo malowniczy i jeśli ktoś nie czuje się na siłach, może zatrzymać się właśnie tam, rozkładając się z ręcznikiem na skałach.
Wstęp: bezpłatny, ale przeprawa łódką kosztuje 1 OMR.
Targi
Mutrah Souq
Tradycyjny arabski targ w stolicy Omanu, Muskacie. Pod okazałym drewnianym dachem znajdziecie tu niewielkie sklepiki pełne pamiątek oraz lokalnych i indyjskich produktów. Mutrah Souq będzie również gratką dla fanów tekstyliów czy wyrobów jubilerskich.
Choć bez problemu można płacić tu kartą, podobno płatności dokonywane gotówką pozwalają wytargować lepszą cenę.
Jeśli planujecie wybrać się do Mutrah Souq samochodem, zwróćcie uwagę na to, że przed targowiskiem znajduje się jeden z nielicznych płatnych parkingów. Ja kompletnie tego nie dostrzegłam, dlatego poza zakupionymi rzeczami na pamiątkę został mi jeszcze mandat (10 OMR).
Niedaleko Mutrah Souq znajduje się targ rybny, na który warto zajrzeć nawet jeśli nie planujecie zakupów. Klimat jest niesamowity.
Dni i godziny otwarcia: codziennie od 9:00 do 13:00 i od 16:00 do 22:00
Wstęp: bezpłatny
Souq Nizwa
Kolejny targ, który po prostu trzeba odwiedzić. Pełno tu lokalnych produktów – od kawy, herbat po kadzidła czy wyroby z gliny. Dużo spokojniejszy niż ten w Muskacie, głównie ze względu na sprzedawców, którzy nie próbowali przekonać nas do zakupu całego asortymentu, a wręcz przeciwnie – proponowali degustację kawy i czegoś słodkiego 🙂
Przy Souq Nizwa działa również tradycyjny targ kóz, na którym w wybrane dni odbywa się handel tymi zwierzętami.
Dni i godziny otwarcia: codziennie od 8:00 (w piątek od 6:00) do 13:00 i od 16:00 do 22:00
Wstęp: bezpłatny
Pustynia w Omanie
Wahiba Sands
Wahiba Sands czyli pustynny region w Omanie, który swoją nazwę zawdzięcza plemieniu Bani Wahiba. Jego powierzchnia rozciąga się na obszarze 12,5 tys. km kw. W zależności od rodzaju występujących tu wydm, teren bywa dzielony na Wahibę wysoką i niską.
Wahiba Sands to miejsce o szczególnym znaczeniu turystycznym. Beduini organizują tu samochodowe rajdy po pustyni, istnieje baza noclegowa, a zwiedzający mogą dodatkowo zobaczyć tradycyjne wioski, skosztować przygotowywanej na miejscu kawy, lokalnych daktyli czy przejechać się na wielbłądzie.
Więcej na temat tego typu atrakcji, w tym koszty, znajdziecie w tym poście.
Inne miejsca warte zobczenia w Omanie
Sultan Qaboos Grand Mosque
Największy z meczetów w Omanie, zlokalizowany w Muskacie. Jego początki sięgają 1992 roku, kiedy to ówczesny sułtan Qaboos bin Said al Said podjął decyzje o jego budowie. Rok później ogłoszono konkurs na projekt. Pod koniec 1994 roku wystartowała trwająca 6 lat i 7 miesięcy budowa, do której użyto 300 000 ton piaskowca z Indii. Poza kamieniem do postawienia tej monumentalnej budowli wykorzystano jeszcze drewno i szkło. Meczet otacza pięć minaretów. Ten główny mierzy 90 metrów. Cztery pozostałe są o połowę niższe.
Sultan Qaboos Grand Mosque nosi nazwę wielkiego nie bez powodu. Świątynia, poza tym, że jest w stanie pomieścić 20 000 wiernych, jest jeszcze naprawdę okazała. Z jednej strony zachwyciła mnie swoim minimalizmem, z drugiej wprawiła w osłupienie przepychem, choćby w postaci ogromnych, kryształowych żyrandoli czy bogato zdobionych i skrzętnie chronionych dywanów.
Wizyta w Wielkim Meczecie wymaga odpowiedniego stroju. Kobiety obowiązuje nakrycie głowy i włosów i dokładne zakrycie ciała (w tym również kostek).
Dni i godziny otwarcia: od soboty do czwartku od 8:00 do 11:00; w piątki od 5:00 do 21:00
Wstęp: bezpłatny
Birkat Al Mouz
Wyjątkowe miejsce, którego nazwa bywa tłumaczona jako bananowe pole lub bananowe jezioro. Z czego wynika jego fenomen i dlaczego warto tu dotrzeć? Głównie dlatego, że na tle innych miast w Omanie, to uchodzi za niezwykle zielone, a wszystko za sprawą okazałego, palmowego gaju.
Poza samym bananowym polem na uwagę zasługują tu również ruiny starego miasta. I to ruiny w dosłownym tego słowa znaczeniu. I mimo, że niektóre z tych rozpadających się glinianych domostw wyglądają naprawdę groźnie, podobno nadal są zamieszkałe.
Wstęp: bezpłatny
Bimmah Sinkhole
Bimmah Sinkhole lub jak wolą miejscowi Hawaiyat Najm (czyli Spadająca Gwiazda) to lej krasowy, czyli w zasadzie coś na wzór wielkiej dziury. Skąd więc pomysł, aby z całkiem sporej, ale jednak ciągle “tylko” wyrwy w ziemi uczynić atrakcję turystyczną? Wszystko za sprawą znajdującej się tam wody, która ze względu na swój kolor i orzeźwiający chłód przyciąga nie tylko lokalsów, ale także przyjezdnych. Poza tym, podobno w tym miejscu można załapać się na darmowe fish spa. 🙂
Wstęp: bezpłatny
Ad Dimaniyat Islands
Wyjątkowy rezerwat przyrody składający się z dziewięciu wysp o łącznej powierzchni 100 hektarów znajdujący się na północ od stolicy kraju. To miejsce stanowi obszar ochronny głównie ze względu na bogate dziedzictwo naturalne (można tu spotkać żółwie wodne oraz ciekawe okazy ryb) oraz na fakt, że obfituje w kilka rodzajów raf koralowych. Wizyta na Ad Dimaniyat Islands będzie więc prawdziwą gratką dla fanów snorkelingu i nurkowania oraz dla wielbicieli rajskich widoków, z krystalicznie czystą błękitną wodą. Kolor tej ostatniej jest na tyle niezwykły, że nawet najpiękniejszej barwy niebo wydaje się bardzo zwyczajne.
My na wyspy Dimaniyat dotarłyśmy zorganizowanym rejsem. Więcej informacji w poście.
Oman czy Wschodnie Indie? Chciałabym zasięgnąć opinii innych ludzi którzy byli w obu tych miejscach, które z tych miejsc jest ciekawsze do zwiedzenia?
Dodam że w planach Sri Lanka za kilka miesięcy, bo wydaje mi się że Indie są w podobnym klimacie. Możemy poświęcić tydzień.
Z góry dziękuję za odpowiedzi
Nie mam porównania, ale jestem przekonana, że Oman nie zawiedzie 🙂
Lecę 9 kwietnia : to dam znać – przy okazji zapraszam na mój FB/Insta profil bo będzie dużo relacji/rolek @danielnuman