Z Portugalią to zawsze była skomplikowana sprawa. Marzyłam o niej od dawna – chciałam tam lecieć, chciałam tam jechać autem, nawet chciałam tam pomieszkać i ten niecny plan ciągle w jakimś stopniu krzyżowała pandemia. Przez lata oglądałam zdjęcia i słuchałam opowieści znajomych, którzy mieli okazję poznać ten piękny kraj. Przez lata odwiedzałam inne kraje, a tam nie dotarłam dotąd ani razu. Dotąd – bo w tym dziwnym roku, jakim jest 2020, wreszcie się udało – moja noga stanęła na portugalskim lądzie. I nie żałuję absolutnie – Portugalia nie zawodzi! Chociaż wyjazd tak naprawdę do ostatniej chwili stał pod znakiem zapytania… Ale od początku 😊
Bilety lotnicze
Podróż do Portugalii była tak naprawdę dziełem przypadku – a właściwie nie przypadku, a Ryanaira, który we wrześniu ogłosił promocję: kupując bilet dla jednej osoby w obie strony, bilety dla osoby towarzyszącej były gratis. Zatem wyszukałam termin, który nie kolidował z planowanym w połowie listopada wypadem na Sycylię (a który finalnie przepadł – SIC!) i był także atrakcyjny cenowo. Za bilet uwzględniający dodatkowy bagaż i pierwszeństwo wejścia na pokład samolotu zapłaciłam 530 zł. Gratis otrzymałam jednakowe dwa bilety, zatem koszt przelotu jednej osoby wyniósł około 265 zł w dwie strony. Utrudnieniem sytuacji była konieczność dotarcia do Krakowa – bo to stamtąd startował lot do Lizbony. A to jak wiadomo dodatkowy koszt, tym bardziej że przejazd autostradą do Krakowa jest bardzo drogi.
Plan podróży
Z racji ograniczeń związanych z pandemią koronawirusa trzeba było się liczyć z pewnymi restrykcjami, jakie obowiązują na terenie Portugalii. Poza standardowym reżimem sanitarnym, wymogiem noszenia maseczek, istnieje także coś takiego jak „godzina policyjna” (gdy zalecane jest pozostanie w domu), a w niektóre dni także ogranicza się przemieszczanie pomiędzy poszczególnymi okręgami – np. nie można wyjechać z okręgu Lizbony do okręgu Porto. W związku z tym możliwości eksplorowania były nieco ograniczone – finalnie więc stanęło na zwiedzaniu Lizbony przez 4 dni, a 3 dni spędziliśmy w rejonie Algarve.
Przemieszczanie się
Lizbona to miasto, którego najbardziej popularne dzielnice składają się z długich rzędów kamienic i ciasnych uliczek, gdzie trudno się przemieszcza, a co gorsza ciężko o miejsce parkingowe. Parkingi także są płatne za dnia, co generuje dodatkowy koszt. Zatem jak najlepiej poruszać się po Lizbonie? Poniżej kilka opcji w zależności od potrzeby.
- W Lizbonie są cztery linie metra, które umożliwiają poruszanie się po mieście. Co ważne jedna z nitek prowadzi wprost do lotniska, co jest dużym udogodnieniem dla turystów. Bilet można tradycyjnie kupić na stacjach, ale także w punktach oznaczonych jako “mob”. W temacie metra jednak się nie wypowiem, gdyż finalnie nie korzystałam z tego środku transportu.
- Alternatywną opcją na dotarcie z lotniska do centrum jest zamówienie Ubera – ceny za przejazd są całkiem atrakcyjne. Transfer do i z dzielnicy Alfama na lotnisko wyniósł 2x około 6 Euro.
- Do dyspozycji mieszkańców i osób odwiedzających jest także tradycyjna komunikacja miejska – autobusy i tramwaje. Szczególną popularnością cieszą się te drugie – słynne zabytkowe tramwaje z pojedynczym wagonem transportują ludzi w różnych kierunkach Lizbony. Bilety można kupić zarówno u kierowcy, jak i w specjalnie wyznaczonych do tego miejscach – w budkach oznaczonych nazwą przewoźnika “Carris”, w kioskach i sklepach oznaczonych określeniem “mob”. TIP: bilet kupiony u kierowcy jest podobno droższy i to nawet czasem o około 2x! Ja jednak nie miałam potrzeby przetestować tego na własnej skórze, gdyż akurat trafił mi się gratisowy przejazd – maszynka drukująca bilety była zepsuta w związku z czym pan motorniczy pozwolił mi jechać na gapę 😉
W razie gdybyście jednak chcieli korzystać często z komunikacji, a jednocześnie za nią nie przepłacać do dyspozycji są karty magnetyczne, za którą płaci się jednorazowo 0,50 Euro, zaś potem bilety kupuje się po niższych cenach. Dy wyboru jest kilka kart: 7 Colinas, Viva Viagem, Viva Viagem SRT. Obowiązują one w metrze, w autobusach Carris, w tramwajach, w windach, a także na promach oraz w pociągach miejskich. - Jedną z opcji jest piesze przemieszczanie się. Bo choć Lizbona to stolica i ma szereg atrakcji „do zobaczenia i odhaczenia”, to warto się po niej po prostu przespacerować bez większego planu. Zawiłe uliczki, liczne zakamarki, zejścia i strome podejścia, tarasy widokowe, obszerne place, sprawiają że można po portugalskiej stolicy chodzić i nie spostrzec, że już tyle kilometrów nabiło się na licznik.
- Hulajnogą po Lizbonie? Czemu nie! Tylko uwaga – miasto w dużej mierze wyłożone jest kostką brukową, co z pewnością wpływa na komfort jazdy 😉 Do wyboru mamy kilku dostawców tych pojazdów – w Lizbonie pojedziesz zarówno hulajnogą od Lime, Bird, Bolt.
- Rower – w trakcie tego krótkiego pobytu zwróciłam uwagę na całkiem sporą liczbę aktywnych ludzi, zarówno biegających, jak i jeżdżących na rowerach. Rower pomoże nieco zaoszczędzić czas w pokonywaniu często sporych dystansów. Tym co może stanowić wyzwanie w poruszaniu się rowerem po Lizbonie jest ponownie kostka brukowa, ale także częste podjazdy. Lizbona to miasto górzyste, z licznymi wzniesieniami terenu – do eksplorowania na pewno przyda się odrobina kondycji fizycznej, tym bardziej gdy faktycznie decydujemy się na rower.
W przypadku krótkiego wypadu na południe Portugalii decyzja była prosta – wynajem auta na 3 dni. Tym razem padło na wypożyczalnię Europcars, ulokowaną w centrum stolicy. Koszt auta najniższej klasy wynajętego na wspomniany okres 3 dni wyniósł 44 Euro. Dodatkowo trzeba oczywiście doliczyć tankowanie, ale także i opłatę za przejazd autostradą, co do najtańszych opcji nie należy. Dodatkowy koszt jaki należy doliczyć to około 30 Euro w przypadku wycieczki na słoneczne południe.
Noclegi
W obecnej sytuacji wybór noclegów jest naprawdę szeroki – można znaleźć zarówno liczne oferty w serwisie Booking.com jak i na Airbnb. W trakcie tygodniowego pobytu zmienialiśmy lokalizację trzykrotnie:
- pierwsze dwie noce spędziliśmy w Rossio Boutique Hotel w centrum Lizbony. Koszt wynajęcia dwuosobowego pokoju wyniósł 268 zł.
- na kolejne dwie noce wynajęliśmy pokój w hotelu Made Inn w miejscowości Portimão. W cenie do dyspozycji mieliśmy także śniadanie na wynos – powód takiej formy: pandemia. Koszt: 359 zł.
- ostatnie 3 noce spędziliśmy w wynajętym za pośrednictwem Airbnb mieszkaniu w stołecznej dzielnicy Alfama. W tym przypadku udogodnieniem był dostęp do dwóch rowerów wraz z podstawowym sprzętem – pompka, kaski, zapięcie zabezpieczające. Koszt: 527 zł.
TIP: w przypadku korzystania z serwisu Airbnb oraz opłacaniu noclegu za pomocą karty Revolut warto sprawdzić koszt w różnych walutach (Euro, Dolar, PLN). W zależności od różnic kursów walut decyzja o płatności w dolarach lub Euro może okazać się korzystniejsza – w naszym przypadku udało się zaoszczędzić około 20 zł.
Podsumowanie kosztów
Termin podróży: 30 listopada – 7 grudnia 2020
Liczba osób: 2
Rodzaj wydatku | Koszt |
Bilety lotnicze | 530 zł |
Noclegi | 1154 zł |
Wynajem auta | 196,60 zł |
Paliwo | 276,14 zł |
Opłata za przejazd autostradami | 137,82 zł |
Przejazd z i na lotnisko (Uber) | 49,12 zł |
Ubezpieczenie dla 2ch osób | 84 zł |
Koszt transportu do Krakowa + parking przy lotnisku | 270 zł |
Razem | 2697,68 zł |
TIP: W przypadku kiedy miejscem wylotu jest inne miasto niż moje miasto zamieszkania, a decyduję się dojechać tam autem, korzystam z przylotniskowych parkingów (ale nie tego głównego na terenie samego lotniska), oferujących miejsce parkingowe oraz transfer do portu. Jest to dobra i wygodna opcja, która wcale nie jest taka droga. Koszt pozostawienia auta na 8 dni na parkingu przy Balicach wyniósł 50 zł.
W przeliczeniu na jedną osobę koszt podróży i noclegów wyniósł 1348,84 zł.