Pierwsze spotkanie z wyspą ognia i lodu było tak spektakularne, że wiedziałam, iż szybko wrócę tam z powrotem. I faktycznie tak się stało, bo około 1,5 roku później moje stopy znów stanęły na islandzkim lądzie – tym razem w gotowości do eksplorowania tej niesamowitej wyspy w całkowicie innej, bo letniej aurze.
Wyprawa była typowo outdoorowa. Plan zakładał przemieszczanie się samochodem oraz spanie w namiotach. Żywiliśmy się tym, co przywieźliśmy w bagażu ze sobą – od czasu do czasu uzupełniając to świeżym pieczywem, warzywami czy owocami, dzięki czemu zredukowaliśmy mocno i tak spore już koszty.
Bilety samolotowe
Letnią edycję wyprawy na Islandię z racji powiększonej, bo 5-cio osobowej ekipy, organizowaliśmy z większym wyprzedzeniem. Tym, co początkowo sprawiało trudności były ceny biletów lotniczych, które porównując do kosztu, jaki poniosłam kupując je w sezonie zimowym, były znacznie wyższe.
Nawet tanie linie oferowały przelot w obie strony za około 1000 zł i to często z innych miast. Istniały opcje tańsze, lecz mocno komplikowały podróż – np. połączenie z międzylądowaniem, bądź wylot z innego kraju, a więc wiązało się to z koniecznością kupna dodatkowego biletu, aby dotrzeć na lotnisko wylotu. Dlatego finalnie stanęło na wyborze oferty Wizzair oraz połączeniu Gdańsk – Reykjavik. Za bilety w dwie strony dla dwóch osób z bagażem podręcznym oraz jednym rejestrowanym zapłaciliśmy 2444 zł.
Wynajem auta
Nie wyobrażam sobie pobytu na Islandii bez wynajmu auta. Nie jest to najtańsze, lecz znacznie ułatwia eksplorowanie tamtejszych przepięknych terenów. Tak jak i poprzednim razem auto wynajęliśmy od naszych rodaków z IcePol. Stanęło na budżetowej Dacii Duster wyposażonej w dachowy namiot oraz sprzęt niezbędny do zwiedzania wyspy w trybie outdoor – tj. stolik, krzesełka, naczynia, palnik do grzania posiłków itp.
Na tym etapie warto wspomnieć o kilku istotnych kwestiach w podróży autem, które pozwolą podjąć decyzję dotyczącą wynajmowanego modelu:
👉 namiot, który stanowił dodatkowe wyposażenie Dacii, był niezwykle komfortowy. Rozłożenie go trwa maksymalnie krótko – w zaledwie kilka minut “spanie” było gotowe, gdzie w warunkach islandzkich jest to na wagę złota. Niejednokrotnie zdarzało się, że pogoda płatała figle i ciężko było z rozłożeniem tradycyjnego namiotu (oczywiście ze względu na porywisty wiatr czy padający śnieg – tak, latem potrafi tam padać śnieg 😅 ).
Namiot ulokowany na dachu rozkłada się do trójkątnej budki, podtrzymywanej stelażową konstrukcją. Wewnątrz znajduje się płaski materac oraz komplet pościeli. W zestawie jest także drabinka, która ułatwia wejście do środka.
👉 auto podobnej klasy i wielkości dla takiej ekipy jak nasza to opcja ostateczna i budżetowa, ale trzeba przyznać, że też niezbyt komfortowa 😛 Niejednokrotnie moi siostrzeńcy podróżujący na tylnej kanapie oberwali po głowie krzesłem czy stołem, a codzienne układanie “tetrisa” z walizek, jedzenia, namiotu i pozostałego sprzętu, stanowiło nie lada wyzwanie 😉
👉 w lecie na Islandii często zdarzają się niespodziewane utrudnienia na trasie w postaci rzek. Roztapiający się śnieg tworzy je nie zważając, że akurat tamtędy przebiega dość istotna – bo jedyna w okolicy – droga. Chcąc eksplorować interior islandzki należy to przewidzieć i zwrócić uwagę, czy wypożyczane auto będzie w stanie pokonać trakt rzeczny, napotkany na drodze. Planując wjazd w głąb wyspy warto poradzić się specjalistów z wypożyczalni i dopytać o to, który z dostępnych modeli sprawdzi się w takich ekstremalnych warunkach. Nasza Dacia dała radę, ale nie obyło się bez kilku gorących sytuacji, kiedy to niemal zalaliśmy silnik.
Koszt wynajmu auta na cały okres pobytu wyniósł 4200 zł.
Kempingi
Aura na Islandii nawet latem jest bardzo zmienna. Wyjazd przypadł na przełom czerwca i lipca, ale nawet wtedy zaskoczyły nas zmienne warunki pogodowe, np. ciągłe mżawki, opady śniegu czy temperatury około 0 stopni. Dlatego poza nocami “w dziczy” (ale legalnie, bo na Islandii są takie miejsca, gdzie możesz się po prostu zatrzymać i tam nocować), korzystaliśmy także z kempingów – chcąc się dogrzać, zjeść w normalnych warunkach czy wreszcie wykąpać. Koszty spędzenia nocy w takim miejscu mocno wahają się w zależności od regionu. Czasem było to 150 zł, a czasem nawet i 300 zł (opłata za całą 5-osobową ekipę). Kempingi są skromne, ale zazwyczaj udostępniają budynek z prysznicem czy “kuchnią” – raz jest to tylko czajnik oraz zlew, a raz „porządne” wyposażenie w postaci podstawowych sprzętów kuchennych, czy nawet kuchenki.
Plan zwiedzania
Podróż na Islandię miała jeden cel – objazd wyspy dookoła. Słynna droga nr 1 okrążająca wyspę pozwala dotrzeć do jej każdego zakątka. I choć było to dość karkołomne w tak krótkim czasie jak tygodniowy wypad – niemal się to udało. Dużym atutem letniej Islandii jest dzień polarny, który umożliwia podróżowanie od wczesnych godzin porannych do późnych godzin nocnych. Muszę przyznać, że niejednokrotnie „sfokusowana” na dotarciu do kolejnych punktów z mojej skrzętnie skrojonej trasy, zapominałam o moich młodych kompanach podróży, którzy usypiali na tylnym siedzeniu 😅 Na szczęście w naszych żyłach płynie jedna krew i chłopcy dzielnie dotrwali do końca wyprawy 👌
Podróż rozpoczęliśmy zgodnie z ruchem wskazówek zegara, kierując się na fiordy zachodnie – jeden z najdzikszych zakątków Islandii. Często panuje tam dżdżysta aura co, w połączeniu z fiordami otulonymi mgłą, tworzy niesamowicie magiczne widoki.
Następnie drogą numer 1 kierowaliśmy się na wschód, zwiedzając wodospady, jeziora w kraterach wulkanów czy też niesamowite geotermalne pola, skąd unoszą się opary siarki.
Później spontanicznie zagłębiliśmy się w Interior – jak się okazało tego rodzaju eskapada zajmuje sporo czasu ze względu na warunki drogowe. Trasy przecinające wyspę nie dość, że są szutrowe i nie pozwalają na rozwijanie zawrotnych prędkości, to jeszcze, jak już wcześniej wspominałam, bywają zalane przez rzeki.
Kolejno udaliśmy się już na południe – eksplorując pasmo górskie Landmannalaugar oraz wybrzeże wyspy, w tym wiele popularnych atrakcji, które przyciągają największe rzesze turystów. Dla porównania w tych miejscach jest zdecydowanie więcej ludzi niż na dzikich fiordach w zachodniej części wyspy, dlatego też polecam mimo wszystko zajrzeć także w północno-zachodnie zakątki Islandii.
Lista miejsc, jakie warto zobaczyć w trakcie objazdowej wycieczki po Islandii
Islandia Zachodnia
- Kirkjufell – charakterystyczna góra na półwyspie Snæfellsnes
- Djúpalónssandur beach – czarna plaża na półwyspie Snæfellsnes
- Fjallfoss – wodospad na fiordach zachodnich
- Fiordy Zachodnie – przejazd tamtejszą trasą sam w sobie jest świetnym doświadczeniem. Uważni podróżnicy, którym dopisze odrobina szczęścia mogą wypatrzeć przedstawicieli islandzkiej fauny – np. słynne maskonury, foki czy nawet wielorybka 🌊
Północ Islandii
- Goðafoss – wodospad
- Dettifoss – największy wodospad na Islandii
- Námafjall – pola geotermalne
- Askja – wulkan oraz jezioro w jego kalderze
- Mývatn – jezioro
- Hverfjall – krater
- Húsavík – miejscowość, z której można udać się w rejs by oglądać wieloryby
- Aldeyjarfoss – wodospad
- Krater Viti
Południe Islandii
- Vestrahorn Mountain + Stokksnes – wioska wikingów
- Diamond Beach – plaża z kawałkami lodu, które nierzadko wyglądają jak prawdziwe diamenty
- Jökulsárlón – laguna polodowcowa
- Fjaðrárgljúfur – kanion
- Seljalandsfoss – wodospad na południu wyspy
- Landmannalaugar – pasmo górskie z najwyższym szczytem Brennisteinsalda
- Ljótipollur – jezioro o charakterystycznej barwie
- Svartifoss – wodospad otoczony charakterystycznymi bazaltowymi skałami
- Reynisdrangar – bazaltowe formacje wystające z oceanu tuż przy górze Reynisfjall nieopodal wioski Vík í Mýrdal
- Solheimasandur Plane Wreck – słynny wrak samolotu rozbitego w 1973 r.
- Lodowce: Mýrdalsjökull, Vatnajökull, Eyjafjallajökull
- Seljavallalaug Swimming Pool – najstarszy basen geotermalny
- Kerið – wulkaniczne jezioro
- Hveragerði, Reykjadalur – hot springs, w których można się kąpać bez względu na porę roku
- Golden Circle: Geysir + wodospad Gullfoss + dolina Þingvellir położna na styku płyt tektonicznych